Obiecane sobie: przyczajona juz tylko troszeczke, moj Boze tyle sie wydarzylo, ze trudno wyjsc
z podziemia, ale skoro obiecane......to jednak prawie, prawie.
Niemniej wolnosc coraz wieksza, ale o tym potem.

odessa pod dachami paryza

odessa pod dachami paryza
Od jutra dryl , to juz postanowione, od jutra zacinamy sie w sobie, w nadziejnych zmaganiach z soba i z choroba. Od jutra sloneczla, nawet najbardziej efemeryczne.

Niestety nie udalo mi sie nawet przemyslec jak ma ta moja pisanna wygladac, tyle pracy,tyle zmagan z dniem powszednim. Oprawilam dzisiaj, wypisz, wymaluj dwadziescia piec ramek.
A to w zdjecia rodzinne, a to jakies fagaso-dandysy do podarowania, a to znowu mapa Holandii
bez polowy drog morskich, bo mapa stuletnia.
Na dodatek wzielo mnie od paru dni na uprawianie tzw "cuisine nouvelle", niestety nie polega tylko na plamkach w obrzezach talerza. Moze i gotowanie krotsze, ale ile trzeba sie naglowkowac nad kompozycja smakowa.
Idzie wiosna i dobrze by bylo odkurzyc te pare tysiecy ksiazek cosmy je nagromadzili, a moze
dobrze by bylo upiec ze dwa mazurki, a moze najlepiej by bylo zrobic porzadne pozbywanie sie
ksiazek, ktorych juz nigdy nikt w naszej rodzinie nie dotknie, a moze dobrze by bylo nie piec mazurkow co maja tylko wdziek na blaszce.
Najlepiej by bylo, zeby w ogole nie bylo. Natloku wspomnien i tych zmaterializowanych i tych co przypetuja sie tak znienacka w sennych dywagacjach, a i kurzu nie bylo, a i rozmow egzystencjalnych z ludzmi mlodziutkimi tez nie bylo, to ja wtedy moglabym czytac biografie Czechowa (niejakiej Ireny Niemirowsky), zaczytac sie na amen w belles lettres, a potem sobie kombinowac czym nadziac udziec malego jagniecia.
A nie wypatrywac co wystaje z szuflad komody.
No to od jutra inne zycie, tak soie postanowilam.

odessa czajac sie

zawiadamia, ze przy pomocy Zamorskiej weszla dzisiejszego wieczoru w nowa przygode wirtualnych opowiesci. Co zacz to beda za opowiesci i czy w ogole beda, okaze sie niebawem.